Zalipie – Zagroda Felicji Curyłowej
Małopolska malowana wieś słynna na cały świat – Zalipie. Znana z malowanych na ścianach domostw i zabudowań gospodarskich gospodarskim kwiatowych wzorów. Choć główną atrakcją Zalipia jest Zagroda Felicji Curyłowej skąpana w kwiatowych ornamentach, warto podczas spaceru lub przejazdu wioską przyjrzeć się i innym zalipiańskim podwórkom.
Zalipie – malowana wieś
Szukając miejsca na wyjazd, przeglądaliśmy liczne zdjęcia dotyczące małopolskiego Zalipia w Internecie. Nic więc dziwnego, że to barwne miejsce pokryte folkowymi motywami przyciągało niczym magnes licznych turystów. W Zalipiu, według zdjęć ze stron internetowych mieliśmy zobaczyć Zagrodę Felicji Curyłowej, kwieciste bukiety zdobiące ściany domów, budy, kapliczki, studnie i drzewa. Krótko mówiąc, mieliśmy dotrzeć do wsi skąpanej w kwiatach. Wbrew pozorom nie było to trudne, gdyż w stronę Zalipia kierowały nas liczne tablice informacyjne.
Znajdujące się ok. 35 km na północ od Tarnowa Zalipie słynne z malowanych chat rozsławiła lokalna malarka – Felicja Curyłowa. Ta urodzona w 1904 r. artystka ludowa z dumą promowała kulturę ludową, nosiła własnoręcznie haftowany strój ludowy czy zdobiła zalipiańskimi kwiatami m.in jadalnię na statku Batory, czy wnętrza krakowskiej restauracji Wierzynek. Przez 70 lat swojego życia Felicja Curyłowa zdobiła barwnymi kwiatami ściany, narzędzia gospodarskie, podwórza. Jej talent przyczynił się do rozsławienia Zalipia, które nazywane jest najbardziej kolorową wsią w Polsce.
Malowane chaty – skąd taki zwyczaj?
Poczucie estetyki nie jest obce człowiekowi. Dobrze czuje się w miejscach ładnych. Nie powinno nas więc dziwić, że na dawnych polskich wsiach mieszkańcy też chcieli mieszkać „ładnie”. Jednak w XVIII w. w małopolskich wsiach chałupy były w większości kurnymi chatami bez kominów, toteż ogrzewane w ten sposób izby pokrywał nalot z sadzy. Gospodynie chcąc odświeżyć ściany izby, bieliły je wapnem, w wyniku czego powstawały na nich jaśniejsze plamy „paćki”.
Kiedy również do zalipiańskich domostw zawitały piece z kominami zamiast palenisk smolących ściany, gospodynie z Zalipia wpadły na pomysł ozdabiana „czystych” ścian motywami kwiatowymi. Z podawanych przez przewodniczkę informacji dowiedzieliśmy się, ze początkowo ozdabiano okolice pieców i malowano kwiatowe wieńce przy obrazach. Z czasem jednak domorosłe malarki adaptowały na swoje barwne bukiety większe powierzchnie ścian, także tych na zewnątrz chałup. Dobrym przykładem takiego zdobnictwa w Zalipiu jest Zagroda Felicji Curyłowej oraz inne lokalne zabudowania.
Zalipie - zagroda Felicji Curyłowej
Fenomen zalipiańskiej artystki i zdobione przez nią gospodarstwo zostało dostrzeżone i zachowane dla potomnych. Po śmierci Felicji Curyłowej jej zagrodę odkupiła „Cepelia”, która odsprzedała ją Tarnowskiemu Muzeum. Obecnie w zagrodzie Felicji Curyłowej zobaczyć możemy dom Felicji, malowaną stajnie, w której znajdują się kasy, stodołę, malowaną chałupę z klepiskiem i przeniesiona z sąsiedniej wsi chatę innej ludowej malarki – Stefanii Łączyńskiej.
Zaopatrzeni w bilety czekaliśmy na zwiedzanie Zagrody Felicji Curyłowej w Zalipiu. Zwiedzanie według harmonogramu odbywa się co godzinę, jednak, gdy byliśmy tu w weekend wejścia organizowano co 30 min z powodu dużej liczby odwiedzających. Jeśli możemy Wam coś zasugerować, to wybierzcie jakiś spokojniejszy termin, gdyż w dniu takim jak owa niedziela zwiedzanie to istny bieg między zabudowaniami!
• Stajnia
Stajnia, to pierwszy budynek z zagrody Felicji Curyłowej, z jakim zetkniecie się rozpoczynając zwiedzanie. W jej wnętrzu oprócz kasy biletowej znajdziecie zilustrowaną na ścianach historię Zalipia i kwiatowych malowideł. Tu też możecie chwilę poczekać na oprowadzającego po terenie przewodnika.
• Dom Felicji Curyłowej
Zwiedzanie zagrody Felicji Curyłowej w Zalipiu rozpoczyna się od domu, w którym, mieszkała malarka. Szczerze powiedziawszy, widząc go z zewnątrz byliśmy rozczarowani dość zwyczajnym wyglądem. Jasnobrązowe ściany domu zdobiły nieliczne, błękitne wzory kwiatowe przy drzwiach. I tyle. Już efektowniej zapowiadała się dawna stajnia, zdobna w wielkie bukiety. Wszystko jednak zmieniło się w środku.
Dom Curyłów to w zasadzie dwie izby, komora i sień. Po śmierci pani Felicji wnętrza nie zostały zmienione i możemy podziwiać je w pełnej krasie. Zwiedzanie rozpoczyna się od tzw. izby czarnej, czyli pomieszczenia z piecem, służącego domownikom za kuchnię, jadalnię, sypialnię, itd. To w niej tętniło codzienne życie. U Curyłów w izbie czarnej dominują a jakże kwiatowe ornamenty. Niebieski malowany w kwiaty piec to główny element wystroju, zobaczycie tu także zdobioną skrzynie posagową, liczne obrazy świętych, malowane garnki, pokrywki i sztućce. Krótko mówiąc, moc kwiatów na ścianach, suficie i meblach. Całości dopełniają ozdoby z bibuły i wycinanki z papieru w oknach. Z izby czarnej przechodzono do komory (spiżarki).
Izba biała, to reprezentacyjny pokój w domu. W niej sypiali Gośce, tu przyjmowano księdza po kolędzie. Choć zwana białą, izba ta jest jeszcze barwniejsza od poprzedniej. Barwne bukiety kwiatów zdobią powałę, ściany, meble i miejsca wokół świętych obrazów. Całości dopełnia haftowana w kwiaty pościel. Ciekawostką, którą zobaczycie w tej izbie domu Pani Felicji jest godło – orzeł wykonany z łusek szyszkowych! Na uwagę zasługuje także powiślański strój ludowy Felicji Curyłowej i barwne „pająki” z bibuły u powały.
Po przejściu przez równie barwną sień, skierowaliśmy się do najnowszego budynku na terenie Zagrody Felicji Curyłowej.
• Chata Stefanii Łączyńskiej
Zastanawiającym było dla nas to, że na terenie posesji zagrody Felicji Curyłowej w Zalipiu były aż 3 budynki mieszkalne. Dowiedzieliśmy się jednak, że drugi z nich należał do Stefanii Łączyńskiej. Choć panie te nie były sąsiadkami, łączyła je sztuka ludowa i zdobnictwo ornamentami kwiatowymi swoich domostw. Chata Łączyńskiej została przeniesiona na podwórze Curyłów w 2018 r. i obecnie wchodzi w skład zagrody. Charakteryzują ja błękitne ściany zdobne w kwiaty oraz oko opatrzności nad wejściem. A co w niej zobaczymy?
Oczywiście dwie izby: białą i czarną. W izbie czarnej zobaczyliśmy obowiązkowy na wyposażeniu gospodyni piec z bradrurą i malowanymi kaflami. Przy łóżku malowane krzesełko, stolik i wiadra. Kwiatowe zdobienia znalazły się także na ścianach i powale przy której wisi „pająk” ze sreberek z czekolady.
Izba biała również tu nie jest w takim kolorze. Brzoskwiniowe ściany zdobią czerwono – niebieskie kwiaty. W rogu izby stoi piec, a obok niego znajduje się „koza”, za nieposłuszeństwo. Elementami dekoracyjnymi są tu przede wszystkim wykonane ze słomy obrazki, makatki i zwierzęta.
• Malowaną chałupa z klepiskiem
Ostatnim elementem zagrody jest malowana chałupa z klepiskiem. Choć widać, że jest to najbiedniejsze domostwo w Zagrodzie Felicji Curyłowej to według nas z zewnątrz najefektowniejsze. Aby do niej dojść trzeba przejść obok stodoły i altanki do najdalszego fragmentu podwórza. W nim, wśród pachnących piwonii i jaśminu skrywa się kryta strzecha chałupa z kolorowymi bukietami na ścianach zewnętrznych.
Wchodząc do chałupy pierwszą różnicę jaką zauważymy porównując ją z pozostałymi domami z zagrody jest podłoga, a w zasadzie gliniane klepisko. Zdradza nam to, iż mieszkali w niej ubożsi mieszkańcy wsi. Chałupa jest przykładem domostwa, w którym pod jednym dachem z gospodarzami mieszkały zwierzęta. W biedniackiej chałupie w zagrodzie Felicji Curyłowej w Zalipiu zobaczycie uboższe wyposażenie izby, pełniącej rolę jednocześnie izby czarnej jak i białej, składzik na narzędzia gospodarskie i obórkę dla zwierząt. Co ciekawe ściany krytej strzechą chałupy barwne są jedynie z zewnątrz, a w izbie, sieni i składziku zobaczycie bielone ściany.
Zalipie - Malowana wieś?
Czytając o Zalipiu na stronach internetowych widzieliśmy wiele pięknych, kwiecistych domostw. Co więcej, na zdjęciach, kwiatami w Zalipiu obsypane m miało być dosłownie wszystko – domy, stajnie, płoty, kapliczki, budy, studnie. Niestety, aby obejrzeć te zachowujące zalipiańską tradycję domy naprawdę trzeba poświecić trochę czasu. Dlaczego? Otóż domy zdobne w barwne kobierce rozrzucone są po całej wsi. Niestety wielu mieszkańców odchodzi od dawnej tradycji i zaprzestaje ozdabiania ścian kwiatami.
Zdziwiło nas to, iż w Zalipiu w sąsiedztwie zagrody Felicji Curyłowej dosłownie kilka domów nosiło znamiona zalipańskiego folkloru. Nie licząc sąsiedztwa zza drogi tonącego w barwnych bukietach. Czyż nie powinno się podtrzymywać tradycji, która rozsławia daną miejscowość na świecie? Tak więc, jeśli chcecie podziwiać inne ozdobione kwiatami domy Zalipia, powinniście wybrać się na dłuższy spacer.
Jeśli planujecie wizytę w Zalipiu, i ma być to wasz jedyny punkt wypadowy podczas wyjazdu, zastanówcie się nad dołożeniem innych atrakcji. Czas jaki spędzicie w zagrodzie Felicji Curyłowej to ok. 30 – 45 min. Chyba że na własną rękę wybierzecie się na poszukiwanie malowanych chat we wsi. Patrząc na Zalipie z perspektywy osoby, która odwiedziła już to miejsce nie ukrywamy swojego rozczarowania niewielką liczbą zdobionych kwiatami gospodarstw z których ono słynie. Jednak mimo to, warto choć raz tam pojechać, aby zobaczyć o co właściwie chodzi z tym zalipiańskim folklorem.
- Atrakcje, Wycieczki
- 8 czerwca, 2019
- aw-foto
- 2 komentarzy
Ten post ma 2 komentarzy
Chata Stefanii Łączyńskiej została przeniesiona na teren Muzeum z innej części Zalipia ale nadal z Zalipia a nie Podlipia jak jest napisane w artykule.
>Dziękujemy za cenną uwagę, podana informacja została poprawiona. Pozdrawiam.